Regeneracja kopii Marshall 1959 Plexi.html
Renowacja wzmacniaczy lampowych to skomplikowana sprawa. Często te urządzenia, wykonane są przez nieznane firmy lub osoby, z którymi nie ma kontaktu. Ludźmi nieinternetowymi, lub z ery przedinternetowej. Są czasami wykonane z nieznanych schematów, często z błędami. Wzmacniacz lampowy psuje się przez lata. Lampy traca emisje, wysychają elektrolityczne kondensatory na wysokie napięcie, przypalają się ze starości i grania kilka lat na silnym przesterowaniu. Przypalone rezystory. Nad wszystkim oczywiście panuje korozja i zimne luty. Jest to pierwszy z cyklu artykułów, w tym momencie po 2 tygodniowej w pelni hobbystycznej robocie zrenowowalem końcówke mocy i dopiescilem ja brzmieniowo.
Artykuł przedstawia pierwszy etap zabawy z renowacją pewnej można powiedziec LABOGI kupionej nie wiadomo gdzie, w której poczyniłem pare udoskonaleń. Po dlugiej i cięzkiej metalowej eksploatacji przyszło mi wreszcie czas porzegnania się z obecna konfiguarcji Marshalla coś pomiędzy DEA 100, Marshallem JTM 1961 i 1959 (mozna powiekszyć):
Wymiana lamp
Pierwsza zmianą jaka dokonałem było wymienienie lamp w preampie z wyslużonych Tungsramów (nie polecam do preampa) i dwóch lamp Tesla - wypalonych doszczętnie. Brzmienie się poprawilo. Wymiany wymagały bo wszystko buczało - kondensatory elektrolityczne ELWY - na nowe ELWY - można powiedziec nieuzywane z konca lat 80-tych. Po tej wymianie wzmacniacz calkowicie przestał buczeć - do czasu, w środku jakby coś strzelało - jakby z przeciążenia. Poszły więc tez lampy końcowe na RFT z jednej jednocyfrowej serii pomiary wykazaly prawie identyczność w charakterystykach lamp.
Zimne luty
Nastepnie odlutował się kabel łączący obwód RC z trioda wejsciową. Też polutowałem. nastepną awaria było odczepienie się napiecia zasilania i zniknięcie rezystora z drugiej lampy preampa. Po wlutowaniu, wszysktie wiszące gołe kable miedziane zostały pocynowane, przed dalszą korozją. Po pewnym czasie gniazdo łączące trafo wyjściowe z anodami zaczeła nieprzyjemnie pierdzieć przy uderzaniu. Po pocynowaniu, okazalo się ze kabel ekranowany jest za sztywny. I gniazdo się rozlecialo. Przy okazji zastosowalem prowizorkę kabel glośnikowy został wpiety przez zaciski instalacji elektrycznej.
Niesprawna regulacja
Następna awarią było buczenie oraz niemożność ustawienia biasu - okazalo się że jeden z kabli ma przebicie i przepalił się srodkowy drut z ekranowanego kabla glośnikowego.
Kolejnym problemem był dobór odpowiednich nakładek na potencjometry - w tej chwili okazało się, że najlepiej pasują fenderowskie nakretki na potki. Na powyzszym zdjęciu (mozna powiekszyć) - sa one jeszcze nie w komplecie.
Problemy z biasem i buczeniem
Pewnego dnia bias przestał odpowiadać. napięcia się rozjechały, układ stracił stabilność, wszyskto pierdziało, wzbudzało się wzmacniacz silnie strzelał przy wlączaniu, prawdopodobnie było jakies przebicie - bo wybijało kondensatory ze stalopradowego układu zasilania ECC83, po pewnym czasi wysiadły diody - po prostu się spalily. Nie było do niczego dostepu zatem.. Rozłożyłem wzmacniacz na części pierwsze - zostaly tylko tylko kondensatory cokoły i trafa. cala reszta została rozmontowana i pocięta na kawalki. Dla utrudnienia nie pisalem gdzie co było.
Naga prawda
Po wyciągnięciu wczesniej niedostępnej splątanej przewodami plytki odwróciłem ją. okazalo się że 90% elementów bylo do wymiany. (elementy wymienione zostały sprawdzone wizualnie, statycznie (przez pomiary), lub innymi nietypowymi metodami i oznaczone na schemacie * - po czym wymienione na nowe. 330 omowe rezystory z drugich siatek lamp zostaly zamienione na 360om 2W, były juz nieźle przyjarane. , przypalony rezystor pomiędzy kondensatorami został zastapiony układem zastepczym ze starych rosyjskich oporników. Wymienione zostały tez nieladnie wyglądające kondensatory foliowe. Tez zaznaczone, na nowe ceramiki, które rozleciały się przy montowaniu i zostały poszlifowane wytrawione i przerobione na sposob (drogie a nie bede leciał do sklepu po nowe)...
Dalsze wymiany i ofiary
Dalsza wymiana to wymiana na elementy leżące pod ręką i nie wykorzystane - na przykład kondensator w biasie na zwrotnicowy w szereg z kondensatorem ze starego uszkodzonego zasilacza PCtowskiego o dużej wartosci, przy okazji wymieniono diode, na większy prąd. Żarzenie lamp zsymetryzowano względem masy po stronie zmiennopradowej, zastosowano dużo większą moc diody. Przyczyną wypalenia diod był źle oznaczony kondensator prądu stałego na żarzeniu. Pisalo na nim + na obudowie, po czym znaczek + znajdował się po stronie minusa.Wypalilo kilka kondensatorów...
Na podstawie schematów z tej strony dostosowałem transformator do elementów jakie miałem, czyli lamp EL34 i 3xECC83. Transformator ma chyba 16cm 2 przekroju rdzenia i dużą moc. napięcia wynosiły około 300V, 40V, 6,3V oraz 12V. 300V poszło na zasilanie główne anodowe, 40V na bias 6,3 na zmiennoprądowe zasilanie żarzenia EL34 uziemione w jednym miejscu. 12 poszło na staloprądowe zasilanie jednodiodowe żarzenia ECC83.
Nastepnie calość końcówki pobieżnie zlutowano za pomoca przewodów z uszkodzonych urzadzeń elektrycznych, ktore miałem. Kable miały koloryjasnoniebieskie i brązowe. Z kilku włókien miedziowych - dużo lespze niż wczesniejsze emaliowane w otoczkach PP.
Po wlutowaniu kondensatorów zalaczeniu zasilań okazało się, że zapomnialem kondensatora po lewej wpiąć do masy, dzieki czemu całość pierdziała niemilosiernie (brak stabilizacji ECC83 w końcówce).
Konkluzja z MEGADISTORTION
Końcówkę stestowałem przez efekt MD-2 - Megadistortion Bossa bez preampu. Grało całkiem nieźle - miłe lampowe skondensowane brzmienie, o soczystym basie - którego nigdy wczesniej nie odczulem. problem w tym ze to niestety za mało napięcia WE na tą końcówkę. I co najwazniejsze. PO UZIEMIENIU WEJŚCIA NA GLOŚNIKU nie było ani jednego dźwięku! - przydałoby się wiecej napięcia PREAMP innym razem, dzisiaj ręce śmierdzą mi od kwasu.
W WYNIKU DUŻEJ POMOCY ZE STRONY ELEKTRODA, ORAZ BABRANIU SIĘ W OGLˇDANIU POSTÓW Z DZIALU RETRO I LAMPY DOSZEDLEM DO KONSENSUSU. Polegał na tym, ze odpaliłem końcówkę odpowiednio poprowadziłem masę, przypiąłem urwany kondensator, który powodował buczenie: i tu jedna z wielu uwag przy naprawianiu, wzmacniacze lampowe są bardzo czułe na nawet najdrobniejsze modyfikacje, czy tez braki w ostprzęcie. Maja zazwyczaj mało elementów ale sa duże, dzięki czemu wystarczy wyciągnąc jeden element, bezktóego wszystko może nam się zmienic w jednym dniu w jednej chwili.
Zanim zacząłem robic preamp, od razu założyłem cos takiego jak symetryzowanie uzwojeń. Chodzi o to, ze transformator zasilający do lamp ma kilka lub kilkanaście uzwojeń. Kilka do wysokich napięć + kilka mniejszych. przy czym pamiętajmy, że transformator to też separator galwaniczny. Jesli uzwojenia wyjściowe nie będa polączone ze sobą w którymś z miejsc po prostu zacznie nam się pojawiac bzyczenie, będzie to efekt pojemności miedzy przewodami w transformatorze. Bo kazda cewka nawinięta na dławik czy rdzeń czy powietrze to połączenie oporu drutu i tego co ponawijamy.
Na moje szczęście miałem prościej, jesli u was będzie jedno uzwojenie, to szukajcie przewodu o napieciu rownym polowie napiecia żarzenia. dajmy na to 4x ECC + EL84 srodek EL 84 czyli 6,3 V, będzie to 3,15V między tym srodkowym zwojem a dwoma końcami zarzenia zawsze bedzie 3,15V. Ten srodeczek, trzeba wpiąć to masy, najlepiej do punktu wspólnego, troche zmneijszy to ilośc fal radowych odbieranych przez wasz lampowiec.
jesli nie ma srodkowego pinu. Można zrobić sztuczne symetryzowanie, po prostu dać dwa oporniki w szereg i wyprowadzić je do masy.
U mnie było bardziej zagmatwane. obudowa pieca jaką mam miąła juz poprowadzone jakieś tam ściezki masy. Zeby zrobic symetryzowanie, musiałbym się niexle napatyczkować x rozlutowywaniem grubych stogów cyny. Dlatego zasieglem rady pooglądałem schematy i zauważylem, że przy dwóch żarzeniach, dwóch wyprowadzeniach, starczy jak tylko jeden koniec będize do masy. I tak tez doszedlem do poprawki schematu:
DRUGI ETAP
Preamp. Odkąd pamiętam zawsze interesowały nei bardziej końcówki mocy. Preamp to były zawsze mneijsze elementy i nie chcialo mi sięich wykonywać. No ale bez preampu to wzmacniacz jest jak nienatemperowany ołówek.
Więc rozlaczylem wszystkie kable, zlozyłem koncówke mocy i wszystko było OK. Sprawdziłem ja i działała. Natomiast preamp to duzo więcej drutów i trzeba bylo je wykonac staranniej.
Zdecydowałem się na male modyfikację, zmienilem nieco niektóre oporniki na nieco większe bo nie miałem no i kondensator z katod pierwszych lamp wymieniłem na dwa 470+47uF. Niebawem pomysle na ewentualnym rozdzieleniu. Zmontowalem ten uklad jak leci, pod spodem narysowałem sobie rozpiskę wyjść ECC83 i zacząłem lutować, trzeba oczyścić lub zacynować na nowo wszystkie piny cokołów, po czym ladnie druty doprowadzić do plytki w te miejsca, w które były wcześniej. Niestety nei dostalem jeszcze potencjometrów takich jak potrzeba
Po zlutowaniu wszystkiego okazalo się ze część lutów była zimna i trzeba było poprawić.
Żarzenie katod preampa było oddzialnie prowadzone do lamp wyjsciowych, zroibenie symetryzacji wzgledem masy na środku okazało się generowaniem szumów dlatego po prostu jeden kraniec wpiąłem do centralnego punktu masy. I przestało bzyczeć. Po starcie i ruszaniu wzmacniaczem dalej były problemy. Przesterowywał lub brzęczał, wną obarczony był niezbyt ciekawy stan przewodów przy cokołach.
gdy się uspokoiło i wzmacniacz ruszył poczułem całkiem niezłego kopa. Szkoda, ze jeszcze eni mam wszystkich elementów obudowy i kilka problemów z zamontowaniem pytki ale ogólnie jest wszystko na dobrej drodze, na razie brzmienie ejst OK nawet n abyle jakim glosniku.
Trzeci etap
Ukończenie konstrukcji i złożenie calości do kupy. nie było to takie proste. W miedzyczasie padły mi zlącza wejściowe, ze
starego Chassis, którego używałem przy budowie. Trzeba było je odrdzewić. Złożenie trwało to tak długo, że w drewnianej
obudowie zagnieździł się pajączek, a w międzyczasię zdążyłem jeszcze ukulać paczkę gitarową na głośniku GDS 30/50 z wymienionym
lejkiem na przepuszczalną kopułkę.
Przypominam że nie bardzo się staralem. Byle by nie kopalo i nie palilo się, jak widać mam niedobory pokręteł we
wzmacniaczu ciezko o okrągłe i cięzko o nowe potencjometry 2Watowe.
Głośnik
Głośnik zastosowany w mini kolumnience został zamieniony na PJ1216 Ibaneza o mocy 100W RMS i 200W muzycznej (rzekomo), dwie lampy się rozparowały i zużyły żarzenia. Piecyk ma 50W mocy. Przy tym głośniku dostał pełnej pary. Podobnie grał na porzyczonych 2x Vintage 30 z Celestiona i V12 - troszkę gorzej.
Kolejnym etapem będzie ponowne okablowanie profesjonalnym przewodem i załozenie ekranu u dołu. Wymiana dławika na zasilaniu i dodanie dodatkowego kondensatora na stabilizacji.